27 października na Stadionie Miejskim im. Eugeniusza Połtyna w Bydgoszczy, przy ul. Słowiańskiej 7, tamtejsi Łucznicy podejmą aktualnych mistrzów Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego w futbolu ośmioosobowym, w meczu zwieńczającym tegoroczne rozgrywki PLFA 8.
Data i godzina: 27 października, godz. 17:00
Gospodarz: Bydgoszcz Archers (5-0)
Goście: Husaria Szczecin (3-2)
Stadion: Stadion Miejski im. Eugeniusza Połtyna w Bydgoszczy, ul. Słowiańska 7
Bilety: 5 zł
Sobotnie starcie w Bydgoszczy zwieńczy ponad dwumiesięczny bój o tytuł najlepszej, ośmioosobowej drużyny w futbolu amerykańskim. Na początku roku, do walki o to miano przystąpiło osiem klubów, każdy z tym samym celem i oczekiwaniami, dzięki czemu rywalizacja była niezwykle zażarta. Do półfinałów awansowały aż trzy zespoły z perfekcyjnym bilansem po fazie grupowej, a o miejscu w najlepszej „dwójce” potrafił decydować nawet jeden punkt (Warsaw Eagles B 9:10 Bydgoszcz Archers). Ostatecznie, przy ul. Słowiańskiej 7, naprzeciwko siebie staną Łucznicy oraz Husarze. Z jednej strony gospodarze, którzy sezon pierwszej drużyny podyktowali specjalnie pod ten poziom rozgrywkowy i dla których każdy inny wynik niż mistrzostwo byłby rozczarowaniem. Z drugiej goście, a więc obrońcy tytułu sprzed roku, jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek w Polsce i dumni reprezentanci Pomorza Zachodniego.
Cel jest zawsze tylko jeden - mistrzostwo. Każda z drużyn miała mnóstwo czasu w tym roku na przygotowania i na pewno zobaczymy świetny futbol w wykonaniu każdej ze stron. W tym sporcie nie ma pewniaków, szansę na wygraną ma każdy, ale trzeba sobie na nią zapracować. My w tym roku pracowaliśmy ciężko i zaprezentujemy cały swój potencjał. Zawodnicy długo wyczekiwali tego dnia, są głodni gry, to bardzo dobry znak dla nadchodzącego widowiska, na które serdecznie zapraszam!Mateusz Marciniak, trener główny KS Bydgoszcz Archers
Szczecinianie przystępowali do rozgrywek bez nakładania na siebie specjalnej presji, z naciskiem na charakter edukacyjny młodych, niedoświadczonych zawodników, aniżeli śrubowanie rekordów i zapełnianie swojej klubowej gabloty pucharowej. Tymczasem, na przestrzeni kolejnych meczów tendencja ta zaczęła się coraz bardziej zacierać, co przyznaje jeden z trenerów Husarzy, Daniel Wysocki. - Z ciężkim sercem muszę powiedzieć, że polegliśmy z „edukacyjnym aspektem” i z pewnością inaczej będziemy prowadzić drużynę B w następnych sezonach. Zbudowanie jej po sezonie pierwszego zespołu jest zadaniem niemal niewykonalnym, ze względu na bardzo małą ilość czasu. Pomiędzy ostatnim meczem w Toplidze a pierwszym turniejem PLFA 8 były nie całe dwa miesiące. W tak krótkim czasie nie jesteśmy w stanie dostatecznie dobrze przygotować „nowych” zawodników, by byli w stanie grać na sensownym poziomie. Choć na wyróżnienie zasługują Przemek Klimaszewski i Piotrek Sierpiński, którzy byli w stanie w ciągu dwóch miesięcy wywalczyć sobie pewne miejsce w wyjściowym składzie. Z drugiej strony, prowadzenie obu drużyn jednocześnie było ponad nasze siły w tym roku i musimy to lepiej zaplanować w przyszłości. Koniec końców skończyło się na tym, że debiutanci na boisku spędzali mało czasu, bo mecze były bardzo wyrównane i pragnienie zwycięstwa sprawiała, że na murawie biegali najlepsi. Na pewno w przyszłym roku będziemy inaczej podchodzić do tych rozgrywek, nawet kosztem wyników sportowych.
Skoro więc w klubie z województwa zachodniopomorskiego nastąpiła zmiana priorytetów, to chyba każdy zgodnie stwierdzi, że jedynie zwycięstwo i obrona tytułu pozwoli o tym zapomnieć oraz zaliczyć sukces. Droga jednak nie była łatwa, bo przed półfinałem wcale nie byli zaliczani do grona faworytów. Jako jedyni awansowali do kolejnej rundy po dwóch porażkach w fazie grupowej (notabene z Bydgoszcz Archers). O finał przyszło im się zmierzyć z Conditor Bielawą Snakes, którzy grali jak z nut, notując wysokie zwycięstwa i zdobywając największą ilość punktów w całej lidze. Niestety, przy takiej passie zdarzają się słabsze występy i taki miał miejsce 14 października. Duża ilość błędów indywidualnych, brak koncentracji, przejęcia inicjatywy, a przy tym spokój, wyrachowanie i spokój w szykach podopiecznych Daniela Wysockiego oraz Romana Łakomiaka, zadecydowały o końcowym wyniku. - Mecz był bardzo wyrównany, szybki i fizyczny, ale jednocześnie czysty sportowo. Najważniejsze w tym meczu było unikanie strat. Pierwsze przyłożenie w meczu zdobyliśmy po pick six. To dodało nam skrzydeł, a później staraliśmy się metodycznie przesuwać do przodu, idealnym tego przykładem był nasz pierwszy drive w trzeciej kwarcie, który trwał prawie osiem minut i skończył się udanym kopnięciem na bramkę z pola. Później dobra postawa w defensywie pozwoliła utrzymać prowadzenie do końca. Zdecydowała dyspozycja dnia i mniejsza ilość błędów z naszej strony. Wydaje mi się, że wszyscy półfinaliści prezentowali podobny poziom i każdy mógł zameldować się w finale. Cieszymy się ogromnie, że udało się to nam i Archers. - wspomina Wysocki.
Drużyna zmieniła się dość wyraźnie pomiędzy pierwszym turniejem a ostatnim meczem. Dołączyli Marcin Kaim, Maciej Jaroszewski i Kuba Berezowski, którzy wnoszą ogromną dawkę jakości i siły. I o ile szczecinianie mogą być zadowoleni z wyniku, to mniej z stylu gry i jakości jakimi ten rezultat osiągnęli. W tym sezonie zdecydowanie nie zagrali jeszcze na poziomie na który ich stać. Choć defensywa jest niesamowicie mocna, to w trakcie meczu wkrada się w nią rozluźnienie, brak koncentracji i prezentuje się zdecydowanie poniżej swoich możliwości. Podobnie formacja ofensywna, która nadal stara się odnaleźć swój niepowtarzalny, a zarazem skuteczny, styl. Kto wie, być może wszystkie te elementy złożą się w całość, kiedy przyjdzie im wyjść na futbolowe boiska po raz ostatni w tym roku.
Pomimo dwóch potyczek w tym roku z ekipą z Bydgoszczy oraz dwóch porażek, szczecinianie wcale nie podchodzą do tego starcia z dystansem. - Wiemy że nie będziemy w tym meczu faworytem, ale przeciwnika znamy i mamy dużo materiału do analizy. Będziemy chcieli pokazać się z jak najlepszej strony, ale Archers również będą chcieli udowodnić, że te dwie wygrane to nie dzieło przypadku. Nasz najlepszy mecz jest jeszcze przed nami. Wierzymy w to że możemy wygrać ten mecz i obronić mistrzostwo. Zawodnicy są bardzo zmobilizowani by się zrewanżować szczególnie za porażkę w Szczecinie, i to napędza nas przed tym finałem. - zapowiada trener Husarzy, Daniel Wysocki.
Bydgoszczanie w tym roku – po roszadach w sztabie trenerskim i reorganizacji klubu – zdecydowali się na wystawienie swojej pierwszej drużyny seniorskiej tylko w rozgrywkach ośmioosobowych. Nie jest więc tajemnicą, że tytuł mistrzowski pozwoli z większym spokojem i optymizmem myśleć o przyszłorocznych planach. Do tej pory, założenia przedsezonowe udaje się wykonywać ze stuprocentową skutecznością, o czym świadczy perfekcyjny bilans (5 zwycięstw, 0 porażek). - Żadna droga nie jest łatwa, nie ważne jakich przeciwników się wybiera. Nie jesteśmy idealni, jak w każdej drużynie dotykają nas te same problemy, z którymi musimy się zmierzyć. Nie twierdzę ,że nie popełniamy błędów, po prostu do tej pory popełnialiśmy ich mniej i taką passę zamierzamy utrzymać. Jestem dumny z chłopaków ,że potrafili zaufać programowi i ciężko pracować nad sobą. Ta droga wiele ich nauczyła, a nadal są głodni wiedzy. - stwierdza Mateusz Marciniak, trener główny KS Bydgoszcz Archers.
Największą siłą Łuczników okazuje się być dobre przygotowanie fizyczne, możliwość rotacji w składzie w trakcie meczu oraz zespołowość. Tutaj każdy element wydaje się być dopracowany w szczególe, każdy zawodnik zna swoją rolę na boisku, dzięki czemu każda z formacji tworzy mocny tandem. W zespole nie brakuje weteranów, którzy wnoszą doświadczenie i spokój w szeregach (Jakub Kubacki, Cezary Szczerba, Filip Hartwig, Mateusz Marciniak, Mateusz Konwent, Wojciech Stochmal czy Mikołaj Obrębski), jak również młodych talentów, którzy umiejętnościami wcale nie odstają (Szymon Płóciennik, Jakub Trzoska, Rafał Czerwiński czy Andrzej Górzyński). - Żadna droga nie jest łatwa, nie ważne jakich przeciwników się wybiera. Nie jesteśmy idealni, jak w każdej drużynie dotykają nas te same problemy, z którymi musimy się zmierzyć. Nie twierdzę, że nie popełniamy błędów, po prostu do tej pory popełnialiśmy ich mniej i taką passę zamierzamy utrzymać. Jestem dumny z chłopaków, że potrafili zaufać programowi i ciężko pracować nad sobą. Ta droga wiele ich nauczyła, a nadal są głodni wiedzy. - podsumowuje Marciniak.
W porównaniu do swoich najbliższych rywali, wydaje się, że to właśnie Łucznicy stali w tym roku na pozycji zespołu, który musi udowadniać swoją siłę i gotowość do gry z najlepszymi. W grupie natrafili na Husarię Szczecin B, a w półfinale przyszło im się zmierzyć z Warsaw Eagles B, a więc ekipami, które w swoich składach posiadali zawodników z doświadczeniem w Toplidze oraz ogromnymi tradycjami. Wszystkie te sprawdziany udało im się zaliczyć, co doprowadziło ich do upragnionego celu – meczu o końcowe trofeum. Starcie ze stołecznymi należało do tych najbardziej dramatycznych. O końcowym rezultacie decydował jeden punkt, żelazna defensywa, nadzwyczaj niski próg możliwych błędów do popełnienia oraz dyspozycja formacji specjalnych. - Pojedynek między nami był bardzo wyrównany i w żadnym momencie nie ujawniał zwycięzcy. Zarówno nasze, jak i gospodarzy, formacje ataku oraz obrony miały problemy z rozegraniem czy zatrzymaniem piłki, to wydaje mi się, że to właśnie formacje specjalne zaważyły o wyniku tego spotkania. - mówi Marciniak.
Warto wspomnieć, że na koncie bydgoskiej drużyny jest już w tym sezonie rozgrywkowym jeden medal. Na początku lipca, także na boisku przy ulicy Słowiańskiej, w turnieju finałowym rozgrywek juniorskich (zawodników poniżej 17 roku życia) młodzi Łucznicy, prowadzeni przez trenera Stanisława Pawlaka, zdobyli brązowy medal Mistrzostw Polski. Jak do tej pory jest to największy sukces programu juniorskiego klubu. Konsekwentnie stawiają na szkolenie młodzieży i ta inwestycja zaczyna przynosić swoje pierwsze efekty: połowa obecnego składu drużyny seniorskiej to zawodnicy, którzy swoją przygodę z futbolem amerykańskim rozpoczynali właśnie w drużynie młodzieżowej, a wielu z nich zobaczymy w sobotnim meczu na kluczowych pozycjach w pierwszej „jedenastce”.
- Dwa rozegrane mecze z Husarią świadczą tylko o tym, że się już trochę poznaliśmy. Każda z drużyn zna swoje słabe i mocne strony. Mogę jedynie zagwarantować ostrą walkę z obu stron do samego końca, jak to bywało w poprzednich spotkaniach. Cel jest zawsze tylko jeden - mistrzostwo. Każda z drużyn miała mnóstwo czasu w tym roku na przygotowania i na pewno zobaczymy świetny futbol w wykonaniu każdej ze stron. W tym sporcie nie ma pewniaków, szansę na wygraną ma każdy, ale trzeba sobie na nią zapracować. My w tym roku pracowaliśmy ciężko i zaprezentujemy cały swój potencjał. Zawodnicy długo wyczekiwali tego dnia, są głodni gry, to bardzo dobry znak dla nadchodzącego widowiska, na które serdecznie zapraszam! - zapowiada trener główny Marciniak.
Organizatorzy meczu zadbali również o atrakcyjną oprawę finału – widowisko zostanie okraszone występami cheerleaderek z zaprzyjaźnionej z klubem grupy tanecznej Luvadance, na zgłodniałych będą czekały stoiska gastronomiczne, a wszystkie dzieci będą mogły skorzystać ze specjalnie dla nich przygotowanej strefy gier i zabaw.
p. | ZESPÓŁ | M | Z/P | +/- | PKT |
---|---|---|---|---|---|
1. | Archers | 4 | 4/0 | 51 | 8 |
2. | Husaria B | 4 | 2/2 | 80 | 4 |
3. | Amber Hawks | 4 | 0/4 | -131 | 0 |
p. | ZESPÓŁ | M | Z/P | +/- | PKT |
---|---|---|---|---|---|
1. | Eagles B | 4 | 4/0 | 104 | 8 |
2. | Monarchs B | 4 | 0/4 | -104 | 0 |
p. | ZESPÓŁ | M | Z/P | +/- | PKT |
---|---|---|---|---|---|
1. | Snakes | 4 | 4/0 | 114 | 8 |
2. | Kozły B | 4 | 1/3 | -88 | 2 |
3. | Shadows | 4 | 1/3 | -26 | 0 |